Obserwatorzy

wtorek, 19 sierpnia 2014

"Leonetta"~jednorazowe opowiadanie~


Hej:* Postanowiłam napisać coś na bloga bo jakimś cudem mama pozwoliła mi siąść na kompa;o
Więc dodaje one shot'a (nw jak to sie pisze xd), był już on publikowany na mojej stronce na fb i na drugim blogu ale dodam jeszcze tu jakby ktoś nie czytał.

Violetta skierowała się do jej ulubionej kafejki. Musiała odreagować to wszystko przy filiżance kawy. Dziewczyna przyspieszyła kroku, sama nie wiedziała czemu, przecież to miejsce przywoływało wspomnienia ale na pewno nie chciała myśleć ile osób przypatruje się jej teraz, szła przecież cała rozmazana z ciągle płynącymi po policzkach łzami i to środkiem miasta. Skręciła teraz w wąską uliczką ozdobioną kwiatami, mimo woli uśmiechnęła się, to była ICH ulica, zawsze nią spacerowali, prowadziła do kafejki ale kiedy poszło się dalej dochodziło się do miejsca gdzie był najpiękniejszy widok w całym Buenos Aires, jedynie oni znali to miejsce, nikt inny nigdy tam nie chodził, może dlatego że była za długa droga, może dlatego że trzeba było przedostać się przez krzaki i błoto. Może dlatego... Ale ten cudowny widok był warty trudności. Viola weszła do resteuracji , bywała tu dość często, ludzie po prostu przyzwyczaili się że bywa tu praktycznie codziennie, siadła w swoim ulubionym fotelu- przy oknie, gdzie było widać część miasta.  W kafajce często odbywały się występy na żywo-także i dziś zaplanowano atrakcje dla klientów. Do Violetty podeszła dziewczyna w jej wieku.
- Wolne? - spytała wskazując na fotel koło niej.
-Tak, tak. - odpowiedziała Castillo i przetarła łzy.
- Cemu płaczes? - spytała dziewczynka która jak się okazało towarzyszyła nowo poznanej osobie.
- Nieważne. - wyjąkała Viola i sztucznie się uśmiechnęła- Widzisz? Uśmiecham się, jest dobrze:)
-Ludzie często uśmiechają się by nie płakać. Jak się pani komuś wygada i powie co leży pani na sercu to od razu poprawi się pani humor.
-Przepraszam za siostrę- zareagowała blondynka jak widać wsłuchana w muzykę.
- Nic się nie stało. Z chęcią jej wszystko opowiem.- powiedziała już pogodniej Violetta.

  Więc tak jak codziennie chodziłam na spacery z moim chłopakiem Leonem, tym razem wybraliśmy się się w nasze ukochane miejsce niedaleko stąd. Siedliśmy na ławce i popatrzyliśmy sobie prosto w oczy, tak przez długi czas. Nagle on się odezwał: 
-Powinniśmy dobrze zapamiętać tę chwilę. 
-Czemu ? - spytałam zaskoczona podnosząc swoje kąciki ust nieznacznie do góry. 
      Wtedy wypowiedział słowa: " Violetto Castillo czy wyjdziesz za mnie?" i klęknął wyciągając pierścionek. Odkrzyknęłam mu oczywiście "Tak!" Od tego czasu było wspaniale. 
       Aż do teraz, od ślubu minęły dwa lata. Miesiąc temu do Buenos Aires wrócił mój były-Diego, a mi zachciało się czegoś nowego. Zaczęliśmy się regularnie spotykać, codziennie po kilka godzin, nasze kontakty były tak dobre jak nigdy. Wczoraj poczułam że jest dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem, pocałowaliśmy się, tu w tej kafejce. Widział nas oczywiście Leon, od dawna coś podejrzewał, wiedziałam że pobiegnięcie za nim nic nie da, doprowadzi tylko do kolejnej kłótni. Na noc nie wróciłam do domu, pojawiłam się dopiero rano. Moje walizki były spakowane- spakowała je oczywiście mama Leona. Poprosiła bym oddała obrączkę i dodała że Leon chce rozwodu. Walizki zostawiłam w domu u taty i przyszłam tu.

    Dziewczynka odwróciła wzrok od Violetty dopiero teraz, nie powiedziała nic. Verdas nie poprawiło to humoru, wręcz przeciwnie- poczuła się jeszcze gorzej. Zamknęła oczy i zaczęła się wsłuchiwać w kolejną piosenkę która dopiero się zaczęła.

      "W niebo nad głową zapatrzeni 
        Tak jakby nie było już 
        Nie było nikogo prócz nas na ziemi
        Szukamy szczęśliwych wróżb."

   Dziewczynę ogarnął jeszcze większy smutek. Już nie raz straciła Leona, bala się  ze przez jej głupotę zniknie już na zawsze. Tak bardzo chciała i starała się by między nimi było jak najlepiej, ale oczywiście to zepsuła, zawsze wszystko psuła-sama tak uważała. Otworzyła oczy i chciała ruszyć do łazienki ale najpierw popatrzyła na scene. Co lub lepiej powiedzieć kogo tam zobaczyła wryło ją w ziemie. Na scenie stał Leon i patrzył się jej prosto w oczy, o dziwo w jego niebieskim wzroku nie było widać satysfakcji z tego że jego ukochana płacze, miał ponury wzrok i było czuć że śpiewa prosto z serca. Verdas nie była teraz zdziwiona czemu wydawało jej się że zna ten głos i że przywołuje on tyle wspomnień. Ruszyła do łazienki, czuła ze ma na sobie wzrok Leona więc przyspieszyła by jak najszybciej zniknąć z jego pola widzenia. Violetta zaczęła szukać czegoś w swojej torebce, po  kilku minutach wyciągnęła tabletki usypiające i wodę. W jej głowie kłębiło się teraz wiele myśli, wiedziała że popełniła wielki bład, gdyby mogła cofnąć czas nigdy nie umówiła by się z Diegiem  i go nie pocałowała. Do buzi wzięła kilkadziesiąt tabletek i popiła wodą, nie chciała popełnić samobójstwa, chciała zapomnieć o tym wszystkim. Po wzięciu kolejnej "porcji" upadła na ziemię, pomału przestawała wiedzieć co się dzieje. Wtedy do toalety wpadł Leon, uklęknął przy żonie i podniósł jej głowe.
- Co ty tu robisz? - spytała.
- Zbyt dobrze cię znam kochanie. - odpowiedział Verdas i przytulił Violette.
- Przecież bierzemy rozwód, twoja matka mi tak przekazała i mówiła że to od ciebie. - dziewczynie zaczęły lecieć łzy.
- Nie mówiłem tak. Nie rozumiesz że nasza miłość nie jest jak każda inna? Ona jest wyjątkowa, jedyna. - odpowiedział chłopak lekko się uśmiechając kiedy w oczach dziewczyny zauważył iskierki, takie same jak wtedy kiedy się jej oświadczył.
 - Razem na zawsze. - powiedzieli równocześnie i uśmiechnęli się po czym pocałowali.
    Violetta czekając na pogotowie ściskała w ręku naszyjnik od Leona. Było na nim napisane 'Forever'.



Moze być? Mam nadzieję że się podoba<3 Spróbuje coś znów szybko dodac ale nie wiem czy mi się uda:* 
Już za trzy miesiące 3 sezon Violetty, pamiętajcie<3 (no coś koło tego bo dokładnej daty nie znamy:()

~Vexi